Moje podejście do śmierci jest dobre.Leżę sobie na szpitalnym
łóżku,niedługo nadejdzie mój koniec.No chyba,że ktoś zginie i da mi
serce po czym zostanie przetransportowane.Na tą chwilę tracę siły i
czuję się coraz gorzej.Dzisiejszej nocy coś nie dawało mi spać.Cały czas
czułam bicie swojego serce chodź było naprawdę słabiutkie.Około 4 nad
ranem zmorzył mnie sen.Nie pospałam sobie sobie zbyt długo,gdyż obudziły
mnie uderzające o parapet,krople deszczu.Cały dzień spędziłam na
czytaniu,kroplówkach i badaniach.Mama była na drugiej zmianie w
pracy.Był to najzwyklejszy dzień.Czwartkowy ponury wieczór.Jakaś
dziewczyna popełniła samobójstwo skacząc z balkonu.Prawie nic o niej nie
wiem.Tylko to,co powiedziała mi o niej pielęgniarka.Miała na imię
Asia,Asia Wieczorek.W sobotę obchodziłaby swoje osiemnaste
urodziny.Wydarzyło się to dwie ulicy dalej od szpitala.Ojciec alkoholik
bił ją i jej młodsze rodzeństwo.Ich matkę potrącił motor niecałe 3
miesiące temu.Biedna,nie dawała sobie rady.Szkoda mi jej...Tak czy
inaczej jestem podekscytowana faktem,że mam serce! Ale też bardzo
zmęczona.Przed chwilą była u mnie pani kardiochirurg,Hanna
Lis.Pogratulowała mi oraz kazała odpoczywać.
Przeczytane. Nie wiem, jak komentować twoje notki. Chciałabym, żeby to było szczere, ale brak mi słów po tym... nie wiem, co pisać...
OdpowiedzUsuńWitam! Nominowałam Cię do LBA :) Więcej informacji na stronie : http://heroine69.blogspot.com/#_=_ :*
OdpowiedzUsuń